Podczas gdy my krępujemy się przepisami dotyczącymi ochrony środowiska, Chiny wykorzystują tę sytuację.
Nic dziwnego, że prezydent Xi nie chce przyjechać na konferencję Cop26. Nie byłby w stanie powstrzymać się od śmiechu.
Niewielu z nas będzie w stanie czytać historie XXI wieku, ponieważ prawdopodobnie będą one pisane po chińsku, ale zakładając, że jakiś rodzaj przekładu będzie dostępny dla nielicznych mieszkańców Zachodu, którzy, podobnie jak dziś osoby posługujące się językiem kornwalijskim, zbierają się w pubach, by podtrzymywać przy życiu swoje języki, lata 2020-21 zapiszą się jako wielki punkt zwrotny. Najpierw był Covid, który można uznać za moment, w którym zamknięte masy Zachodu uznały wyższość autorytaryzmu nad demokracją. Następnie nadszedł COP26, konferencja, na której Zachód zgodził się na własną autodestrukcję gospodarczą.
Jutro dowiemy się, w jaki sposób rząd proponuje dekarbonizację naszego centralnego ogrzewania. Wygląda na to, że nowe kotły gazowe zostaną zakazane do 2035 r., a zastąpią je albo pompy ciepła - do których zainstalowania właściciele domów będą zachęcani kaucjami w wysokości 5000 funtów za sztukę - albo kotły wodorowe. Nie ma gwarancji, że te pierwsze będą działać skutecznie w ośmiu milionach brytyjskich domów z litymi ścianami - wiele z nich to skromne domy szeregowe w dawnych osiedlach Red Wall. Jeśli chodzi o kotły wodorowe, rząd planuje, przynajmniej na początku, zasilać je "błękitnym wodorem" wytwarzanym z gazu ziemnego. Jest zrozumiałe, że zwiększy to koszty ogrzewania nieruchomości - nie można zamienić jednego paliwa na inne bez zwiększenia kosztów.

Wygląda na to, że rządowa strategia cieplna to ta sama stara historia: biedni, poprzez opłaty na rachunkach za gaz, będą subsydiować bogatych. Jeśli chodzi o "zielone miejsca pracy", które nam się obiecuje, zostaną one przeniesione do Azji. To chińskie fabryki będą w końcu produkować nasze pompy ciepła i kotły wodorowe - tak jak to one zdobyły lwią część rynku turbin wiatrowych, z siedmioma z dziesięciu największych producentów z siedzibą w tym kraju. Dlaczego ktokolwiek oczekuje, że będzie inaczej, kiedy brytyjscy producenci są obciążeni nie tylko wyższymi kosztami pracy, ale również rachunkami za energię, które są zawyżane przez karne opłaty ekologiczne? Najwięksi użytkownicy przemysłowi płacą za energię elektryczną o 84% więcej niż ich odpowiednicy w UE. Podczas gdy my skazujemy nasz przemysł na przyszłość opartą na drogiej i nieciągłej zielonej energii, rząd chiński w zeszłym tygodniu jasno stwierdził, że bezpieczeństwo energetyczne będzie ważniejsze od redukcji emisji dwutlenku węgla - że będzie nadal budował elektrownie węglowe, choć nieco czystsze niż dotychczas. Tak, wasz kocioł wodorowy, podobnie jak wasza lokalna farma wiatrowa, będzie produkowany dzięki wykorzystaniu ogromnych ilości chińskiego węgla.
Tymczasem rząd chiński robi wszystko, co w jego mocy, aby wykorzystać desperację Zachodu i nakłonić go do podpisania się pod zielonymi deklaracjami. Zażądał, aby cała sprawa została omówiona w szerszym kontekście politycznym. Tak więc Zachód milczy w sprawie losu Ujgurów i ostatecznej śmierci demokracji w Hong Kongu. Również Stany Zjednoczone - które zwykły pobrzękiwać szabelką za każdym razem, gdy Sowieci podnosili stawkę w wyścigu zbrojeń - nie zgłosiły najmniejszego sprzeciwu wobec wiadomości, że w sierpniu Chiny obleciały świat hipersonicznym pociskiem szybującym: spowolnionym pociskiem, który mógłby przeniknąć amerykańską tarczę antyrakietową.

W zamian za milczenie, Chiny zgodziły się wyznaczyć kilka celów redukcji emisji dwutlenku węgla. Ale nie oczekujmy zbyt wiele. Kraj już wycofuje się z luźnego dążenia do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2060 r., sugerując w zeszłym tygodniu, że cel ten może zostać złagodzony. Natomiast jego bardziej bezpośrednie cele w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla są wyrażone w kategoriach redukcji emisji na jednostkę PKB - innymi słowy, kraj jasno daje do zrozumienia, że nie poświęci ani grama wzrostu gospodarczego, aby przejść na ekologię.
W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że przewodniczący Xi Jinping nie pojedzie na konferencję w Copa26. Nic dziwnego, że nie chce przyjechać. Nie byłby w stanie powstrzymać się od śmiechu z tego, jak już obrócił to wydarzenie na swoją korzyść.
Autor: Ross Clark
https://www.telegraph.co.uk/news/2021/10/18/tie-environmental-regulations-china-taking-advantage/
https://www.telegraph.co.uk/money/consumer-affairs/panic-stricken-households-look-ditch-gas-will-end-paying/
https://www.ft.com/content/ba0a3cde-719b-4040-93cb-a486e1f843fb