Jak pandemia zmieniła normy nauki

Imperatywy takie jak sceptycyzm i bezinteresowność są wyrzucane na śmietnik, by napędzać polityczną walkę, która nie ma nic wspólnego z naukową metodologią


W przeszłości często gorąco pragnąłem, by pewnego dnia wszyscy z pasją i podekscytowaniem podchodzili do badań naukowych. Powinienem był bardziej uważać na to, czego sobie życzyłem. Kryzys spowodowany śmiertelną pandemią COVID-19 oraz reakcje na kryzys sprawiły, że miliardy ludzi na całym świecie są żywo zainteresowane nauką i nadmiernie się nią ekscytują.

Decyzje wypowiadane w imię nauki stały się rozstrzygającymi o życiu, śmierci i podstawowych wolnościach. Wszystko, co miało znaczenie, zostało dotknięte przez naukę, przez naukowców interpretujących naukę i przez tych, którzy narzucają środki oparte na ich interpretacjach nauki w kontekście walki politycznej.


Jednym z problemów z tym nowym masowym zaangażowaniem w naukę jest to, że większość ludzi, w tym większość ludzi na Zachodzie, nigdy nie była poważnie wystawiona na działanie podstawowych norm metody naukowej. Mertonowskie normy wspólnotowości, uniwersalizmu, bezinteresowności i zorganizowanego sceptycyzmu niestety nigdy nie były głównym nurtem w edukacji, mediach, a nawet w muzeach nauki i telewizyjnych filmach dokumentalnych na tematy naukowe.


Przed pandemią dzielenie się danymi, protokołami i odkryciami za darmo było ograniczone, co podważało wspólnotowość, na której opiera się metoda naukowa. Już wtedy powszechnie tolerowano, że nauka nie jest powszechna, lecz stanowi domenę coraz bardziej zhierarchizowanej elity, mniejszości ekspertów. W sąsiedztwie nauki kwitły ogromne interesy i konflikty finansowe i inne - a norma bezinteresowności została porzucona.


Jeśli chodzi o zorganizowany sceptycyzm, nie sprzedawał się on zbyt dobrze w akademickich sanktuariach. Nawet najlepsze recenzowane czasopisma często przedstawiały wyniki badań w sposób tendencyjny. Szersza publiczna i medialna popularyzacja odkryć naukowych w dużej mierze skupiała się na tym, co można było wyolbrzymić w badaniach, a nie na rygorze ich metod i nieodłącznej niepewności wyników. 


Niemniej jednak, pomimo cynicznej świadomości, że metodologiczne normy nauki zostały zaniedbane (a może właśnie z powodu tej świadomości), głosy walczące o więcej wspólnotowości, uniwersalizmu, bezinteresowności i zorganizowanego sceptycyzmu mnożyły się w kręgach naukowych jeszcze przed pandemią. Reformatorzy byli często postrzegani jako posiadający jakąś moralną wyższość, pomimo przewagi liczebnej w zajmowaniu wpływowych stanowisk. Kryzysy związane z odtwarzalnością w wielu dziedzinach nauki, od biomedycyny po psychologię, spowodowały przemyślenia i wysiłki na rzecz zwiększenia przejrzystości, w tym dzielenia się surowymi danymi, protokołami i kodami. Coraz częściej dostrzegano nierówności wewnątrz akademii i wzywano do ich zniwelowania. Wielu było otwartych na wezwania do reform.


Eksperci opierający się na opiniach (choć wciąż dominujący we wpływowych komisjach, towarzystwach zawodowych, głównych konferencjach, organach finansujących i innych węzłach władzy w systemie) byli często kwestionowani przez krytykę opartą na dowodach. Starano się uczynić konflikty interesów bardziej przejrzystymi i zminimalizować ich wpływ, nawet jeśli większość liderów nauki pozostawała w konflikcie, zwłaszcza w medycynie. Prężnie działająca społeczność naukowców skupiała się na rygorystycznych metodach, zrozumieniu uprzedzeń i minimalizowaniu ich wpływu. Pole meta-badań, tj. badań nad badaniami, stało się powszechnie szanowane. Można więc było mieć nadzieję, że kryzys pandemiczny mógł sprzyjać zmianom. I rzeczywiście, zmiany nastąpiły, ale chyba głównie na gorsze.


Brak wspólnotowości podczas pandemii napędzał skandale i teorie spiskowe, które następnie były traktowane jako fakty w imię nauki przez większość prasy popularnej i w mediach społecznościowych. Wstrząsającym przykładem było wycofanie z The Lancet bardzo widocznej pracy na temat hydroksychlorochiny: Brak dzielenia się i otwartości pozwolił czołowemu czasopismu medycznemu opublikować artykuł, w którym 671 szpitali rzekomo wniosło dane, które nie istniały, i nikt nie zauważył tej jawnej fabrykacji przed publikacją. New England Journal of Medicine, inne czołowe czasopismo medyczne, zdołało opublikować podobny artykuł; wielu naukowców nadal cytuje go długo po jego wycofaniu.


Najgorętsza obecnie publiczna debata naukowa - czy wirus COVID-19 był produktem naturalnej ewolucji, czy też laboratoryjnym wypadkiem - mogła zostać łatwo rozstrzygnięta dzięki minimalnej demonstracji komunalizmu ("komunizmu", w oryginalnym słownictwie Mertona) ze strony Chin: Otwarcie ksiąg laboratoryjnych Instytutu Wirusologii w Wuhan natychmiast zmniejszyłoby obawy. Bez takiej otwartości co do tego, jakie eksperymenty zostały przeprowadzone, teorie o przecieku laboratoryjnym pozostają kusząco wiarygodne.


Osobiście nie chciałbym, aby teoria przecieku z laboratorium, będąca poważnym ciosem dla badań naukowych, została uznana za dominujące wyjaśnienie. Jednakże, jeśli nie można w pełni publicznie udostępnić danych nawet w przypadku pytania dotyczącego śmierci milionów i cierpienia miliardów, jaka jest nadzieja na naukową przejrzystość i kulturę dzielenia się? Bez względu na pochodzenie wirusa, odmowa przestrzegania wcześniej przyjętych norm wyrządziła ogromne szkody.


Pandemia doprowadziła pozornie z dnia na dzień do przerażającej nowej formy naukowego uniwersalizmu. Każdy zajmował się nauką o COVID-19 lub komentował ją. Do sierpnia 2021 roku na temat COVID-19 opublikowano 330 000 prac naukowych, w których uczestniczyło około miliona różnych autorów. Analiza wykazała, że naukowcy z każdej z 174 dyscyplin, które składają się na to, co znamy jako naukę, publikowali o COVID-19.

Do końca 2020 roku tylko inżynieria samochodowa nie miała naukowców publikujących o COVID-19. Na początku 2021 r. inżynierowie samochodowi również mieli coś do powiedzenia.


Na pierwszy rzut oka była to bezprecedensowa mobilizacja interdyscyplinarnych talentów. Jednak większość z tych prac była niskiej jakości, często błędna, a czasami bardzo myląca. Wiele osób bez specjalistycznej wiedzy technicznej z dnia na dzień stało się ekspertami, zdecydowanie ratując świat. W miarę mnożenia się tych fałszywych ekspertów, podejścia oparte na dowodach naukowych, takie jak badania randomizowane i zbieranie dokładniejszych, bezstronnych danych, były często odrzucane jako niewłaściwe, zbyt powolne i szkodliwe. Pogarda dla wiarygodnych projektów badań była nawet celebrowana.


Nad projektem COVID-19 pracowało wielu wspaniałych naukowców. Podziwiam ich pracę. Ich wkład nauczył nas tak wiele. Moja wdzięczność rozciąga się na wielu niezwykle utalentowanych i dobrze wyszkolonych młodych badaczy, którzy odmładzają naszą starzejącą się kadrę naukową. Jednak obok tysięcy solidnych naukowców pojawili się świeżo upieczeni eksperci z wątpliwymi, nieistotnymi lub nieistniejącymi referencjami i wątpliwymi, nieistotnymi lub nieistniejącymi danymi.

Media społecznościowe i głównego nurtu pomogły wyprodukować tę nową rasę ekspertów. Każdy, kto nie był epidemiologiem lub specjalistą w dziedzinie polityki zdrowotnej, mógł nagle być cytowany jako epidemiolog lub specjalista w dziedzinie polityki zdrowotnej przez reporterów, którzy często niewiele wiedzieli o tych dziedzinach, ale od razu wiedzieli, które opinie są prawdziwe. I odwrotnie, niektórzy z najlepszych epidemiologów i specjalistów od polityki zdrowotnej w Ameryce byli oczerniani jako nieobeznani i niebezpieczni przez ludzi, którzy uważali się za zdolnych do podsumowującego arbitrażu różnic w opiniach naukowych bez zrozumienia metodologii lub danych, o których mowa.


Bezinteresowność poważnie ucierpiała. W przeszłości, skonfliktowane jednostki przeważnie starały się ukryć swoje agendy. Podczas pandemii te same skonfliktowane podmioty zostały podniesione do rangi bohaterów. Na przykład, firmy Big Pharma produkowały użyteczne leki, szczepionki i inne środki interwencyjne, które ratowały życie, choć wiadomo było również, że ich głównym motywem był i jest zysk. Wiadomo było, że Big Tobacco zabija wiele milionów ludzi każdego roku i że nieustannie wprowadza w błąd, promując swoje stare i nowe, równie szkodliwe produkty. Jednak w czasie pandemii domaganie się lepszych dowodów na skuteczność i zdarzenia niepożądane było często uważane za anatemę. To lekceważące, autorytarne podejście "w obronie nauki" mogło niestety wzmocnić wahania dotyczące szczepionek i ruch antyszczepionkowy, marnując wyjątkową okazję, jaką stworzył fantastycznie szybki rozwój szczepionek COVID-19. Nawet przemysł tytoniowy poprawił swoją reputację: Philip Morris podarował respiratory, aby promować profil odpowiedzialności korporacyjnej i ratowania życia, z którego niewielka część była narażona na śmierć z powodu COVID-19 wskutek chorób w tle, spowodowanych przez wyroby tytoniowe.


Inne potencjalnie skonfliktowane podmioty stały się nowymi regulatorami społecznymi, a nie tymi, które są regulowane. Firmy Big Tech, które zyskały biliony dolarów skumulowanej wartości rynkowej na wirtualnej transformacji ludzkiego życia w czasie blokady, rozwinęły potężne machiny cenzury, które wypaczały informacje dostępne dla użytkowników na ich platformach. Konsultanci, którzy zarobili miliony dolarów na konsultacjach korporacyjnych i rządowych, otrzymali prestiżowe stanowiska, władzę i publiczne pochwały, podczas gdy bezkonfliktowi naukowcy, którzy pracowali pro bono, ale odważyli się zakwestionować dominujące narracje, zostali oczernieni jako skonfliktowani. Zorganizowany sceptycyzm był postrzegany jako zagrożenie dla zdrowia publicznego. Doszło do starcia między dwiema szkołami myślenia, autorytarnym zdrowiem publicznym a nauką - i nauka przegrała.


Uczciwe, ciągłe kwestionowanie i poszukiwanie alternatywnych ścieżek są niezbędne dla dobrej nauki. W autorytarnej (w przeciwieństwie do partycypacyjnej) wersji zdrowia publicznego, działania te były postrzegane jako zdrada i dezercja. Dominującą narracją stało się stwierdzenie, że "jesteśmy na wojnie". Kiedy jest wojna, każdy musi wykonywać rozkazy. Jeśli pluton otrzymuje rozkaz pójścia w prawo, a niektórzy żołnierze próbują manewrować w lewo, są rozstrzeliwani jako dezerterzy. Naukowy sceptycyzm musiał być rozstrzelany, bez zadawania pytań. Rozkazy były jasne.


Kto wydał te rozkazy? Kto zdecydował, że jego lub jej opinia, ekspertyza i konflikty powinny rządzić? To nie była pojedyncza osoba, nie szalony generał, nikczemny polityk czy dyktator, nawet jeśli polityczna ingerencja w naukę miała miejsce - i to w ogromnym stopniu. To byliśmy my wszyscy, konglomerat, który nie ma imienia ani twarzy: siatka i bałagan na wpół ugotowanych dowodów; szalone i partyzanckie media promujące dziennikarstwo spadochronowe i okładki; rozprzestrzenianie się pseudonimów i eponimów w mediach społecznościowych, które doprowadziły do tego, że nawet poważni naukowcy stali się niepohamowanymi, dzikimi awatarami samych siebie, plującymi ogromnymi ilościami niedorzeczności i nonsensów; słabo uregulowany przemysł i firmy technologiczne napinające swoje mózgi i siłę marketingową; oraz zwykli ludzie dotknięci przedłużającym się kryzysem. Wszyscy pływają w mieszance dobrych intencji, doskonałego myślenia i wspaniałych sukcesów naukowych, ale także konfliktów, politycznej polaryzacji, strachu, paniki, nienawiści, podziałów, fałszywych wiadomości, cenzury, nierówności, rasizmu oraz chronicznych i ostrych dysfunkcji społecznych.


Gorące, ale zdrowe debaty naukowe są mile widziane. Poważni krytycy są naszymi największymi dobroczyńcami. John Tukey powiedział kiedyś, że rzeczownikiem zbiorowym dla grupy statystyków jest kłótnia. Odnosi się to również do innych naukowców. Ale "jesteśmy w stanie wojny" prowadzi do kroku dalej: To jest brudna wojna, pozbawiona godności. Przeciwnicy byli zastraszani, wykorzystywani i nękani przez kampanie "cancel culture" w mediach społecznościowych, przebojowe historie w mediach głównego nurtu i bestsellery pisane przez zealotów. Wypowiedzi były zniekształcane, zamieniane w słomiane postacie i ośmieszane. Strony Wikipedii zostały zdewastowane. Reputacje były systematycznie dewastowane i niszczone. Wielu błyskotliwych naukowców było wykorzystywanych i otrzymywało pogróżki podczas pandemii, mające na celu unieszczęśliwienie ich i ich rodzin.


Anonimowe i pseudonimowe znęcanie się ma efekt mrożący krew w żyłach; jest gorsze, gdy ludzie dopuszczający się znęcania są tytułowani i poważani. Jedyną realną odpowiedzią na bigoterię i hipokryzję jest życzliwość, uprzejmość, empatia i godność. Jednak, pomijając komunikację w cztery oczy, życie wirtualne i media społecznościowe w społecznej izolacji są kiepskimi nośnikami tych cnót.


Polityka miała szkodliwy wpływ na naukę o pandemii. Wszystko, co powiedział lub napisał apolityczny naukowiec, mogło zostać wykorzystane do celów politycznych. Wiązanie interwencji w zakresie zdrowia publicznego, takich jak maski i szczepionki, z jakąś frakcją, polityczną lub inną, zadowala tych, którzy są oddani tej frakcji, ale rozwściecza frakcję przeciwną. Proces ten osłabia szersze przyjęcie, które jest niezbędne, aby takie interwencje były skuteczne.

Polityka przebrana za zdrowie publiczne nie tylko zraniła naukę. Zestrzeliła również partycypacyjne zdrowie publiczne, w którym ludzie są upodmiotowieni, a nie zobowiązani i upokorzeni.


Naukowiec nie może i nie powinien próbować zmieniać swoich danych i wnioskowania w oparciu o aktualną doktrynę partii politycznych lub odczyt du jour termometru mediów społecznościowych. W środowisku, w którym tradycyjne podziały polityczne na lewicę i prawicę nie mają już sensu, dane, zdania i interpretacje są wyrywane z kontekstu i wykorzystywane jako broń. Ten sam apolityczny naukowiec może być w jednym miejscu atakowany przez lewicowych komentatorów, a w innym przez komentatorów alt-prawicowych. Wielu znakomitych naukowców musiało się w tym chaosie uciszyć. Ich autocenzura była wielką stratą dla badań naukowych i wysiłków na rzecz zdrowia publicznego. Moimi bohaterami są liczni naukowcy o dobrych intencjach, którzy byli wykorzystywani, oczerniani i zastraszani podczas pandemii. Szanuję ich wszystkich i boleję nad tym, przez co przeszli, niezależnie od tego, czy ich stanowiska naukowe zgadzały się czy nie z moimi. Współczuję i cenię jeszcze bardziej tych, których stanowiska nie zgadzały się z moimi.


Nie było absolutnie żadnej konspiracji ani planowania stojących za tą nadmiernie nadmuchaną ewolucją. Po prostu, w czasach kryzysu, potężni rozkwitają, a słabi stają się bardziej pokrzywdzeni. Wśród pandemicznego zamieszania, potężni i skłóceni stali się jeszcze potężniejsi i bardziej skłóceni, podczas gdy miliony pokrzywdzonych ludzi zginęły, a miliardy ucierpiały.


Martwi mnie, że nauka i jej normy podzieliły los pokrzywdzonych. Szkoda, bo nauka wciąż może pomóc wszystkim. Nauka pozostaje najlepszą rzeczą, jaka może przytrafić się ludziom, pod warunkiem, że potrafi być zarówno tolerancyjna, jak i tolerowana.

 

autor: John P.A. Ioannidis


John P.A. Ioannidis jest profesorem medycyny i profesorem epidemiologii i zdrowia populacji, a także profesorem nauk biomedycznych i statystyki, na Uniwersytecie Stanforda.


źródło:

https://www.tabletmag.com/sections/science/articles/pandemic-science

https://www.biorxiv.org/content/10.1101/2020.12.15.422900v3

Udostępnij ten artykuł

Nawigacja po wpisach

Zostaw komentarz:

Skomentuj jako pierwszy(a)

Holenderski parlament odrzuca traktat WHO

Holenderski parlament przyjął wniosek o odrzucenie traktatu pandemicznego i poprawki do Międzyn...

Dochodzenia przeciwko von der Leyen docierają do Bundestagu

Politycy opozycji w Bundestagu wzywają Niemcy do współpracy w śledztwie przeciwko Ursuli von de...

Przesłanie z Japonii dla Świata

Masowe wiece w Japonii przeciwko pandemicznemu traktatowi WHO. "Powstrzymajmy trzecią bombę ato...

Czy węże mogą wkrótce zastąpić kurczaka?

Zwierzęta te potrzebują niewiele pożywienia, aby rosnąć, a ich mięso jest bogate w białko i ma ...

Chiny wykorzystały PCR na C19 do pobierania DNA od milionów ludzi na całym świecie

Raporty rządu USA i agencji wywiadowczych potwierdzają, że Chiny wykorzystywały testy PCR COVID...

CDC ujawnia ukryte raporty dotyczące NOP po preparatach na COVID-19

Agencja została zmuszona przez sędziego federalnego do ujawnienia raportów.

Dokumenty RKI a sytuacja prawna poszkodowanych

Według Prof. Dr. Olafa Gierhake publikacja dokumentów RKI znacząco zmienia sytuacje poszkodowan...

Niedobory żywności wywołane programami proekologicznymi?

UK. Dostawy warzyw i zbóż mogą ucierpieć, ponieważ nowe dotacje środowiskowe sprawiają, że bard...

Musimy znaleźć model zapewniający zgodność

Jak skłonić ludzi w demokracji do głosowania za środkami przymusu? Heinz Bude był doradcą niemi...

Należy zwiększyć ocenę ryzyka

Multipolar ujawnił tajne protokoły RKI. Wynika z nich jasno, że zaostrzenie oceny ryzyka z "umi...

Najnowsze posty

Tags

Podążaj za nami