Chociaż nie zgadzamy się z tym, że głównym winowajcą są testy Lateral Flow, Mike Gill ma całkowitą rację krytykując programy testów masowych.
Jego gniew powinien być jednak skierowany na testy PCR. Dane z testów PCR - dla których nie ma właściwego określenia odsetka fałszywie dodatnich wyników operacyjnych koniec końców - narzucały prawie wyłącznie ograniczenia poziomów i politykę blokowania w Wielkiej Brytanii.
Faktycznie, odciski palców PCR można znaleźć w całej globalnej reakcji na tę pandemię. Testy przepływu bocznego(Lateral Flow), inne testy antygenowe i przyłóżkowe testy (bedside )PCR wykrywają znacznie mniej przypadków niż te diagnozowane za pomocą testów PCR. Nawet niska czułość dla wszystkich tych innych testów nie może stanowić o wielkości tej rozbieżności.
Masowe testy i towarzyszące im szkodliwe polityki blokowania są uzasadnione przy założeniu, że bezobjawowa transmisja jest rzeczywistym ryzykiem. Biorąc pod uwagę szkodliwe skutki uboczne takich polityk, zasada ostrożności powinna skutkować ustanowieniem bardzo wysokiego progu dowodowego dla bezobjawowego przenoszenia choroby. Żałosne – to jedyne słowo, które może być użyte do opisania jakości dowodów w tym zakresie
Ważne jest, aby dokładnie odróżnić czysto bezobjawowe (osoby, u których nigdy nie wystąpiły żadne objawy) od przedobjawowej transmisji (u osób, które ostatecznie rozwijają objawy). W zakresie, w jakim to ostatnie zjawisko - które w rzeczywistości zdarzało się bardzo rzadko - zostanie uznane za warte działań w zakresie zdrowia publicznego, odpowiednie strategie zarządzania nim (przy braku znaczącej bezobjawowej transmisji) byłyby zupełnie inne i znacznie mniej uciążliwe niż te faktycznie przyjęte.
Wiele wczesnych badań, które rzekomo miały wykazać zjawisko bezobjawowej transmisji, pochodziło z Chin, jednak fakt, że chińskie badania są publikowane dopiero po uzyskaniu zgody rządu, musi podważyć ich wiarygodność (1). Niemniej jednak duża liczba tych badań dała początek istotnemu problemowi w środowisku medycznym i założeniu, że prawdopodobieństwo bezobjawowej transmisji jest ważnym czynnikiem przyczyniającym się do tego. Następnie przeprowadzono szereg metaanaliz badających kwestię bezobjawowej transmisji, która miała tendencję do agregowania i nadawania jednakowej wagi badaniom, niezależnie od ich pochodzenia czy jakości. W ten sposób te metaanalizy, biorąc pod uwagę nadmierną wiarygodność ich powiązań z renomowanymi uniwersytetami, wzmocniły minimalne dowody na bezobjawowe rozprzestrzenianie się do rangi, której te dane nie uzasadniały.
Jak donosi rękopis przesłany do tego czasopisma, a także do medRvix 16 grudnia 2020 r. (Ten ostatni dostępny do pobrania wkrótce), przeanalizowaliśmy artykuły najczęściej cytowane na poparcie istnienia bezobjawowej transmisji. Nawet pomimo naszej krytyki źródeł powyższych danych, w rzeczywistości znaleźliśmy tylko 6 opisów przypadków przenoszenia wirusa przez osoby, które przez cały czas pozostawały bezobjawowe, i dotyczyło to łącznie 7 różnych osób, jednak wszystkie one były w badaniach o wątpliwej metodologii.
Ponadto we wszystkich tych badaniach potwierdzono "przypadki" za pomocą testu PCR, nie biorąc pod uwagę możliwości, że którykolwiek ze stwierdzonych przypadków może być fałszywie dodatni. Stwierdzone liczby przypadków są w każdym razie bardzo małe i z pewnością nie są wystarczające, aby ostatecznie stwierdzić, że bezobjawowe przeniesienie jest głównym składnikiem rozprzestrzeniania się.
Warto również zauważyć, że w tym, co zdawałoby się reprezentować nagłą woltę KPCh, niedawno opublikowano kolejne (prawdopodobnie zatwierdzone przez rząd) badanie z Chin (2), które całkowicie zaprzecza wcześniejszym wnioskom dotyczącym zjawiska bezobjawowej transmisji, na co wpływ miały w szczególności dane z Chin na początku pandemii.
Niektórzy mogą stwierdzić, że badaniu temu brakuje wiarygodności, jakiej można by się spodziewać po publikacji w czasopiśmie Nature; twierdzi się na przykład, że poddano testom PCR 92% populacji Wuhan (~10 mln osób) w ciągu 19 dni pod koniec maja i stwierdzono tylko 300 pozytywnych wyników testów PCR, co oznacza, że FPR(wskaźnik wyników fałszywie pozytywnych) nie przekracza 0,003%. Ponadto twierdzi się, że podczas gdy 100% z 300 przypadków z pozytywnym wynikiem PCR było bezobjawowych, na ~10mln badanych w okresie zaledwie kilku tygodni po osiągnięciu szczytowego poziomu epidemii u Wuhana odnotowano zero przypadków z pozytywnym wynikiem PCR.
Jeśli wydaje się to niewiarygodne, to z pewnością ma to poważne konsekwencje dla sposobu, w jaki należy traktować wcześniejsze badania z Chin, z których dane stanowiły znaczną część światowej bazy dowodów na bezobjawowe przenoszenie choroby.
Jonathan Engler MBChB LLB
Clare Craig BM BCh FRCPath
źródło:
https://www.bmj.com/content/371/bmj.m4436/rr-10